Kiedyś wyrzucałam natkę marchewki, a to duży błąd. Dlaczego? Natka marchewki jest o wiele zdrowsza niż sam korzeń. Jest źródłem cennych witamin i wartości odżywczych. Zawiera o wiele więcej witaminy C od korzenia, a także więcej witaminy K niż inne warzywa. Zawiera także dużą dawkę chlorofilu i żelaza, zwalcza stany zapalne i alkalizuje organizm. Dzisiaj zapraszam Was na kuchnię recyklingową. W roli głównej - pesto z natki marchewki, które możemy podać klasycznie z makaronem lub wykorzystać jako dodatek do pieczywa, pieczonych warzyw, mięs czy ryb. Pesto świetnie sprawdzi się także w roli marynaty. Wystarczy otulić nim świeżą rybę lub kurczaka i upiec :)
Potrzebne składniki
- pęczek natki marchewki
- 0,5 szklanki oliwy z oliwek
- 2 ząbki czosnku
- garść orzeszków piniowych
- 40 g startego parmezanu
- sól do smaku
- świeżo mielony pieprz
Przygotowanie
Natkę marchewki dokładnie myjemy, osuszamy i oddzielamy listki od łodyg. Listki przekładamy do blendera wraz z ząbkami czosnku, lekko uprażonymi orzeszkami piniowymi i startym parmezanem. Wszystko zalewamy oliwą z oliwek i miksujemy dla właściwego połączenia składników. Gotowe pesto doprawiamy do smaku solą i świeżo zmielonym pieprzem.* Natka marchewki posiada lekką goryczkę. Możemy ją złagodzić, dodając do pesto odrobinę miodu lub innego słodzidła.
Ładny zielony kolorek;)
OdpowiedzUsuńDziękuję :)
UsuńZ natki marchewki akurat nigdy pesto nie robiłyśmy :)
OdpowiedzUsuńPolecam :) Samo zdrowie :)
UsuńPodobnie jak liście rzodkiewki :) Też jestem za pełnym wykorzystaniem roślin i popieram ograniczanie wyrzucania jedzenia do kosza.
OdpowiedzUsuńO tak! Liście rzodkiewki też staram się wykorzystywać, szczególnie tej młodej. Listki ze wczesnej rzodkiewki są pyszne, te późniejsze już niestety mniej, bo są przerośnięte. Kocham czas kiedy pojawiają się nowalijki :)
UsuńDobrze, że w końcu rośnie zainteresowanie natką z marchewki, bo ma wiele cennych właściwości i dodatkowo jest pyszna w smaku :) Z chęcią skorzystam z Twojego przepisu :)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Czasami nawet nie wiemy, że wyrzucamy prawdziwe skarby. Gorąco polecam :)
UsuńKasiu zaintrygowałaś mnie , dlaczego nie ?. Chętnie wypróbuję ten smak.
OdpowiedzUsuńGorąco polecam :) Warto wykorzystać natkę, chociaż do marynaty :) A wszystko dla zdrowia :)
UsuńUwielbiam takie dodatki :)
OdpowiedzUsuńJa też :D
UsuńNie lubię pesto, za to mój tata uwielbia.
OdpowiedzUsuńWie co dobre ;) :D
UsuńZ marchewki jeszcze nie próbowałam, ale chętnie przetestuję :)
OdpowiedzUsuńPolecam :)
UsuńZ pietruszki wykorzystujemy i korzeń i natkę. Cebula - tak samo, zielona część jest super. Dlaczego więc z marchewką miałoby być inaczej? A jednak, do tej pory nie przyszło mi do głowy by wykorzystać natkę :) Zawsze ją odrzucałam, a widzę, że to błąd;)
OdpowiedzUsuńTo prawda. Ja też długo wyrzucałam natkę marchewki. Młode marchewki kocham od zawsze, a od niedawna pokochałam także ich natkę :)
UsuńCzegoś takiego jeszcze nie jadłam:)
OdpowiedzUsuń;)
UsuńO proszę, a ja też zawsze wyrzucam tę natkę. Muszę to zmienić :)
OdpowiedzUsuńKoniecznie :) Z korzyścią dla zdrowia :)
UsuńZaskoczona jestem wykorzystaniem natki marchewki, napewno zrobię. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńGorąco polecam :) Ja również pozdrawiam :)
Usuń