Dawno nie jadłam klasycznej grochówki jaką wielu panów wspomina z żołnierskich czasów. Kiedyś podawano ją na zabawach, festynach czy wiejskich potańcówkach. Ostatnio trochę zapomniana wraca na nasze stoły. W samym Wrocławiu widzę coraz więcej budek z grochówką z kotła. Postanowiłam przypomnieć sobie niezapomniane smaki dzieciństwa i przygotowałam grochówkę, która zniknęła błyskawicznie ;)
Potrzebne składniki
- około 2 litry wody
- 400 g wędzonych żeberek
- włoszczyzna
- kiełbasa śląska
- 200 g wędzonego boczku
- 200 g pieczonego schabu
- 300 g grochu
- 2 ząbki czosnku
- 1 cebula biała
- 5 ziemniaków
- 2 łyżki natki pietruszki
- 2 liście laurowe
- 2 ziarenka ziela angielskiego
- majeranek
- sól i pieprz
Przygotowanie
Z żeberek, włoszczyzny, listków laurowych i ziela angielskiego przygotowujemy bulion, a następnie wyciągamy z niego marchewkę oraz pietruszkę i ścieramy je na tarce o grubych oczkach.Groch moczymy w wodzie przez około 3 godziny, a następnie dodajemy go do gotującego się bulionu. Schab, boczek i kiełbasę kroimy w kostkę i podsmażamy wszystko do lekkiego zarumienienia. Do podsmażonych kawałków mięsa dodajemy pokrojoną cebulę i wszystko przesmażamy. Na koniec dodajemy majeranek oraz drobno pokrojony czosnek, a zawartość przekładamy do gotującej się zupy wraz z pokrojonymi w kostkę ziemniakami i posiekaną natką pietruszki.Zupę gotujemy do momentu, aż ziemniaki będą miękkie. Na koniec dodajemy starte na tarce warzywa z bulionu i doprawiamy wszystko solą, pieprzem i dodatkową porcja majeranku.
Jak ja dawno nie jadłam takiej wojskowej zupy. Twoja wygląda apetycznie i kusząco :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :)
UsuńWojskowa??? Raczej generalska. Przyznaj że gotowałaś dla najważniejszych w sztabie. Żaden z żołnierzy nie widział tyle mięsiwa w garnku!!!
UsuńMoże być generalska :D Uwielbiam gęstą grochówkę z solidną porcją mięsiwa ;D
UsuńTa grochówka powinna nazywać się co najmniej wyborna, bo wojskowa kojarzy mi się jako cieniutka zupa, a tutaj zupa pierwsza klasa z konkretnym wywarem i mięsem ;-)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję :)
UsuńGrochówka to jedna z pyszniejszych zup:)
OdpowiedzUsuńTo prawda :D
UsuńJa jakoś nigdy nie przepadałam na grochówką. :)
OdpowiedzUsuńMoże dasz się przekonać? ;)
UsuńOd bardzo dawna nie lubię grochówki. Ale jakiś czas temu zrobiłam zupę krem z grochówki i bardzo mi smakowała. Twoja wygląda tak pysznie, że ma pewno bym ją skosztowała :)
OdpowiedzUsuńSerdecznie dziękuję :)
UsuńMniam jaka pyszna :) to ja poproszę miseczkę :)
OdpowiedzUsuńZapraszam ;)
UsuńUwielbiam grochówkę! :)
OdpowiedzUsuńJa także :D
UsuńUwielbiam taką grochówkę. Konkretna i aromatyczna :)
OdpowiedzUsuń:)
UsuńFajnie, że Pani pichci, ale powiem tak- z grochówką wojskową niestety Pani przepis nie ma nic wspólnego.Typowa wojskowa, żołnieraska grochówka to oprócz oczywistych rzeczy jak groch ,itp- nie miała ani boczku, ani tak wybornej kiełabasy.Gotowana była na tzw. tuszonce (smalec z odrobiną skwarek)z dodatkiem świńskich ogonów (które zastępowały mięso). O przprawach mozna było pomarzyć bo dodawano tylko sól i pieprz, niekiedy, jak był to także majeranek.Niekiedy mozna to było zjeść- zwłaszcza wtedy, gdy się nie wiedziało, na czym to gotowano.Ale...Nie jest źle, mężczyźni z tamtych lat to pradziwe chłopy i jeszcze wiele mogą. A ci dzisiejsi synkowie, chłopcy, wychowani na śmieciowym jedzeniu z marketów to po prostu...Ach, dajmy spokój...Pozdrawiam i zaraz zaczynam gotować. Piotr
OdpowiedzUsuńZ pewnością jest tak jak Pan pisze - wojskowe grochówki często były trochę "lurowate", miały zapychać i dostarczać solidej dawki tłszczu. Były także te odświętne grochówki na specjalne okazje lub festyny dla ludu ;) To jest grochówka wojskowa po mojemu, takiej "oryginalnej" nie ośmieliłabym się ugotować. Ma być pożywnie, smacznie i do syta - ot taka grochówka wojskowa od Kasi. Pozdrawiam :)
Usuń